Comitam nikt mnie nie chce bujać więc sam sie pobujam a TV dziś nadwyraz ciekawie prawi więc nieobchodzi mnie co mamuśka dziś odemnie chce ;-))
niedziela, 30 grudnia 2007
piątek, 28 grudnia 2007
Pokoik Kubusia ;-))
Jak na Kubusia przystało pokoik jest Kubusiowy . Położna skwitowała pokoik w jednym zdaniu Rodzice spełnili swoje marzenie a przyznam że miała racje ;-))) Człowiek poprostu zawsze gdzieś głęboko w sobie jest dzieckiem i nigdy nie przestaje nim być ;-))
A Kubuś wręcz uwielbia swój pokoik jak ma zły chumorek to zawsze mu sie pprawi gdy popatrzy na tygryska wywijaska lub Kubusia pasibrzusia ;-)) Całe szczęście że lubi pokoik i sypia w swoim łóżeczku bo tak wszyscy czujemy sie swobodniej .
środa, 26 grudnia 2007
Chrzciny 26.12.2007
poniedziałek, 24 grudnia 2007
Pierwsza gwiazdka Kubusia
piątek, 21 grudnia 2007
Pierwszy pobyt nad morzem to jest coś ;-))
wtorek, 16 października 2007
wtorek, 18 września 2007
Jeszcze w szpitalu
niedziela, 16 września 2007
Cud narodzin - NIEZAPOMNIANA CHWILA
Jeszcze 2 w 1
już na początku rozrabia gdyż ta rureczka przy jego uszku to mój tlen ale co tam mamie widać już nie potrzebny ;-) więc synek zerwał z maminego noska aby ładniej do foto wyglądała ;-))
aparat był pod ręką ale z wrażenia zaubił sie - pierwsze sekundu i pierwsze wdech powietrza naszego synka to było błyskawiczne tak jak tatusiowe odcinanie pępowiny ;-))) zaraz po foto
A TAK TO BYŁO :
15.09.2006 czyli 4 dni po terminie od samego ranka nic nie wskazywało na to iż to właśnie dziś nastał Nasz dzień . Razem z MM. tapetowaliśmy korytarz a ponieważ należało sie coś poprawić wiec gdy MM. sie usunął na chilkę z drabinki Ja na nią wskoczyłam i rączki do góry poprawiam a tutaj czuję jakieś igiełki pod pępkiem i cieplitko między nogami myślę sobie czop odchodzi od czterech dni ale to nie to a kurcze to wody odchodzą i odwracam sie do MM. mówiąc wiesz co wody mi odchodzą godz. 12.10 ale chyba jeszcze troszkę poczekamy bo powolutku jakoś no i poczekaliśmy godzinkę gdy nastała 12.40 wyjechaliśmy do Poznania po drodze Hot-dog bo nie wiadomo kiedy sie zacznie trzeba się posilic no i o 13.15 byliśmy w Szpitalu . Mm. poszedł mnie zarejestrować , a mnie połozna zbadała , wody już płynęły równo ale skurczy brak więc poszliśmy we troje na porodówkę gdzie najpierw KTG który wskazał słabiutkie skurcze Ja ich nie czułam i zadecydowali iż umieszczą mnie w sali z dwoma dziewczynami po porodach . przyznam iż gdy weszłam na sale byłam zdziwiona bo One wyglądały jak przed porodami no i zaczełyśmy sobie rozmawiać ogólnie kupa śmiechu i wszystko Ok . Na moje pytaniejak było oświadczyły iż nie będą mnie uswiadamiać sama zobacze tylko przy porodzie mammniej gadać aby sił ośzczędzić mysle sobie co One mówią ja zawsze tyle gadam . około 19.00 kolejne badanie i zalecenie iż o 20.00 mam wejść do Pani doktor na dyurkę i pójdziemy na badanie a aby było śmieszniej to tego dnia mm. był ostatni raz w pracy przed urlopem i do tego na nocce dobrze iż pracuje w tym szpitalu bo przynajmniej mógł byc przy porodzie wolnego pomimo próźb nie dostał ale co tam do rzeczy. zadzwoniłam po mm. i mówie iżzarz idę na badanie ogólne . Na usg wyszło iż Kubuś ma około 4350 więc przyjęgogranice błędu około 4000 damy rade siłami natury ułożony ok tetno ok . Decyzja jak do rana sie nie rozkręci to o 6.00 oksytocyna i rodzimy usłyszałam ale byłam jakoś spokojna i pewna że do tego czasu to Ja urodzę . wracam na sale do dziewczyn i cóż po około godzinnych pogaduchach zaczynam odczówac skurcze są coraz ciekawsze ale pomiędzy nimi opowiadam dziewczynom iż kiedyś obudziłam sie i w myślach miałam treść sms-a o godz 4.07 urodził sie Jakub ... a One w śmiech potem słuchałyśmy jak jedna z rodzących krzyczy no i Ja stwierdziłam iż chciała bym nie krzyczeć a One że opowiedza mi co było słychac ;-))) Myślę sobie fajnie One wiedzą wiecej ale nie chca powiedzieć ciekawe jak to bedzie ze spokojem pomiędzy skurczami czytam gazetkęzakupione przez mm. na moja prośbę i słucham jak krzyczy ta kobieta na sali obok . A skurcze przyberają w siłę i już jak to mówiły dziewczyny pedałuję w łużeczku są co 10- 15 minut o Boże kiedy będą częstsze i zobacze Kubusia zaczynam sie niecierpliwić . około 22.00 przyszła położna i powiedziała iż zaraz idę znów na KTG ostatni raz i to chyba zmobilizowało i Kubusia i mnie. Zadzwniłam po mm. przybiegł wręcz i poszliśmy pod prysznic gdzie w pozycji pieska skakałam sobie około 30 minut podczas skurczy ,a mm polewał mnie gorącym prysznicem o była to ulga ale czas na KTG wiec idziemy w połowie korytrza mam skurcze i czuje iż muszę ukucnąć a tu kobieta sprząta korytarz no wiec wskoczyłam do pierwszej wolnej sali porodowej i mówie do mm. zapytaj gdzie mamy isć bo Ja znów mam skurcz - okazało się iz wybrałam dobrą salę . Przyszła położna wytłumaczyła jak obsługiwac KTY , kiedy Ją wołać i że przyjdzie za 30 minut . Skurcze sie rysowały ale przy moich 3 cm rozwarcia myślę sobie bo takie miałam o 20.00 chyba dziś nie urodzę . 23 z groszem przyszła położna a skurcze już mnie nieżle alakowały wiec tarmosiłam dłon mm , który podawał mi kochany wodę i mówił kiedy widać iż schodzą skurcze Kubuś skakał w brzuszku jak najęty i kopał w głowicę od KTG a ze wód było juz malutko to cały brzuszek mi latał ;-))) Położna wspaniała kobieta stwierdziła iż nie mam sie przejmować i jak chcę to ona mi pomoże zaproponowała masaż szyjki - zgodziłam sie bolało przyzmnam ale był to ból z ulgą nawet nie umiem tego opisac potem masaż miłam jeszcze dwa razy powtarzany i w rezultacie 8 cm rozwarcia godz. 0.30 . Około 1.10 pełne rozwarcie każą przewracać sie z boku na bok bo główka nie chce sie wstawić do końca i czasami zakazują przeć przy partych koszmar tak sie poprostu nie da ale usiłuję słuchac mówie już malutko i tylko do mm. jakos tak podświedomie i pamiętam słowa położnej wciagamy powietrze noskiem to dla mamusi i synka dotleniamy synka ale przy partych zdarza mi sie zapomnieć . Około 2.00 są już dwie położne i pani doktor i stwierdzają iż do 3.30 urodzimy składają życzenia imieninowe , mm. cały czas zwilża mi usta bo nie każą pić wody . Powoli zaczynam przysypiać między partymi a gdy czuje parte nic nie mówię tylko zaciskam dłoń mm . i on wszystko wyjaśnia gdy się kończą mówi mi iz już mam być spokojna bo kończą sie wg. KTG otwieram wtedy na chwilkę oczka i patrzę na mm. z wielka wdziecznością i miłością iż jest ze mną i nie zostawił mnie w takich chwilach - nic nie mówię ale On wie co chcę mu powiedzieć widze to wjego oczach i znów zasypiam . Około 3.00 Łóżko porodowe przekształaca sie ma dwie raczki za któer przy partych sięgnę i dwa podnózki za które mam sie zapierać ostatecznie zapieram ie nogami o położne mm. pomaga przyginac mi głowę w pani doktor uciskając na brzuszek przytrzymuje macicę po nie wiem ilu podejściach Pni doktor prosi o pomoc drugą Panią doktor i ona również uciska mój brzuszek w rezultacie mam złamane lewe żeberko ale to sie dla mnie w tej chwili nie liczy wyzywają mnie że mam dłużej trzymać powietrze ok staram sie ale już nie ta świadomość jak bym była troszkę oszałomiona. Godz 4.10 słysze jak rozmawiają a parte są jeden po drugim i wydaje mi sie iż nie mają przerwy , jakoś podświadomie słyszę ale mm. mówi iż Lekarki tylko mu pokazały nie mówiły iż jeśli teraz nie urodzę to będzie cesarka , a Ja nie chcę jej za nic w świecie wiec prę na maxa słysze jak mówią do mm. iż ma przyjść zobaczyć bo widać włoski i wtedy dopada mnie jakis amok Boże ja go ściskam za główkę i nie czuje już parech ale daję znac że są i prę postaje dnieczujenie i jednocześnie czuję ciepło czyli myślę nacieli mnie i ulge i radośc i nie umiem nawet opisać co jeszcze słyszę Kubusia i zaczynam znów mieć siły mówie jak bardzo Kocham ich oboje , słysze jak położna pyta mm. czy chce przeciąć pępowinę On odpowiada nie jak przed porodem obojetne tak tylko radosne szczęśliwe Tak i podchodzi do Kubusia przecina pępowine dostake go na rączki i podchodzi do mnie widzę jak łezki płyną mu po policzkach i słyszę jak płacze Ja nie płaczę zato nie potrafię nagadać sie jak bardzo Kocham Kubusia i ile na niego czegaliśmy , położna przystawia mi go do piersi łobuziak wie o co chodzi ciągnie solidnie i płacze gdy go zabierają bo coś zaczyna sie dziać nie po myśli lekarzy z oporami rodzę łożysko ( oglądają czy całe ) ale cały czas sprawdzają bo krawwię i dalej bym nic nie wiedziała gdyby nie mm. który mówi mi że mnie kocha i sie o mnie boi przychodzi anastazjolog wszyscy biegają 9 teraz wiem iż krwawiłam sporo i popękałyścianki macicy no i we krwi maiłam aktywne przeciwciała ) MM. odpowiada na jakieś pytania podchodzi do mnie a Ja mu mówie że nic sie juz nie liczy bo mamy wspaniałego silnego , cudownego i wyczekanego synka a Ja dam radę i nie ma sie martwić zasypiam , a gdy sie bydzę mm. siedzi przy łużku obok rodzi inna kobieta słyszę KTG ,wysyłamy smsy i nie mogę uwierzyć iż Kubuś jest z nami dowiaduje sie ile ważył 4730 i co było ze mną wspominamy i oboje stwierdzamy iż po tym wspólnym porodzie kochamy sie jeszcze bardziej i teraz jesteśmy prawdziwą rodzina a Ja nie wyobrażam sobie rodzić bez mm. a mm. nie wyobraża sobie aby go nie było ze mna w takiej chwii ustalamy iz za rok staramy sie ponownie i znów wrócimy do tego szpitala aby razem rodzić i przeżyć to wspaniałe uczycie szczęścia i miłości Już nie pamiętam jak bolało bo to nie jest ważne ale mm. wciąż do dziś mi powtarza iż byłam dzielna i podziwia mnie za ten poród. Dodam tylko iż tego samego dnia o 9.00 Kubuś został dostarczony do mnie bo na noworodkach budził wszystkie dzieci tak krzyczał - zdrowy chłopak no i cały czas chciał być w centrum uwagi - został już ze mną nawet przy przetaczaniu krwi ( bo po utracie musieli mi ją podać - niestety zabrakło i zamiast dostać 4 jednstki dostałam 2 ale ponoć sama mi narośnie) Kochany urwisek . W szpitaku miał u położnych ksywę klopsik no bo tak wyglądał przy swojej wadze miał 63 cm i śliczne pulpasy dziś sa jeszcze wieksze ale co tam . Natomiast Koleżanki z którymi leżałam przed porodem na sali stwiedziły iż napędziłam stracha im i personelowi - acha i ponoć nie krzyczałam ani nie gadałam co przyznam jest dla mnie wyczynem bo gaduła ze mnie straszna ;-))) Dobra kończę i idę karmić klopsika bo zgłodniał i daje tatusiowi popalić ;-))) Moje kochane chłopaszki
czwartek, 9 sierpnia 2007
Po długim bo około 6 -cio letnim oczekiwniu !!!!
Przeszliśmy wiele ale w i też sporo czasu czekaliśmy na nasz malutki bożonarodzeniowy cud bo aż około 6 lat. Kolejny nie pamiętam który już cykl ale rok i 2 miesiace po poprzedniej utracie ciąży 5 grudnia 2006 roku zozpoczął sie jak sie później okazało magiczny cykl ale My juz niestety mieliśmy malutko nadzieji wiec postanowienie bylo takie - z nowym rokiem nowy ginekolog i leczymy co sie da a jak nie to będziemy adoptować maluszka ;-)) bo we dwoje to nie chcemy już kolejnych świat spędzać chcemy już mieć pełną rodzinkę :-))
15.12.06 po kolejnych testech hormonalnych okazło sie iż mam podwyższona prolaktynę wiec zanim doktorek coś wymyśli to castagnus ziołowy łykam postanowiłam i tak uczyniłam zreszta oboje już sporo wspomagaczy ziołowych łykaliśmy . Pierwszy sygnał to 24.12.06 po kolacji wigilijnej gdy juz wszyscy pojechali do dimków to Ja leżąc w łóżeczku szeptam do Misia wiesz co Ja to chyba jeszcze rybkę z octu zjem a on uśmieszek od ucha do ucha i stwierdza tyle juz ich dziś zjadłaś Ty w ciąży jesteś na co Ja że nie ma sobie żartować i powędrowałam do kuchni gdzie 3 kawałki kolejna wszamałam i poszłam spać. Ale tego 27.12 rano robiłam test i był negatywny wiec nikomu nic nie mówiac byłam pewna ze nici po raz kolejny. Ale 29.12 nie wytrzymałam coś mnie podkusiło i znów zrobiłam test z rana i pierwsze spojrzenie w ogromnym stresie i jedna kreseczka łzy z oczy i poszłam dalej myć ząbki ale po skończeniu podeszłam ponownie i na teście było widać cień cienia drugiej kreseczki i wtedy w szoku zamiast tatusiowi zgodnie z planem dać byciki malutkie to wskoczyłam do sypialni i wołam jezu powiedz że widzisz też drugą kreseczkę na co Miś prztaknał i była szybka decyzja ze jedziemy na betę aby mieć pewność . W certusie dowiedziałam sie iz przez to że jest nowy rok to wyniki dpoiero będą we wtorek myślę Boże jak ja w tej niepewności wytrwam więc zakupiliśmy jeszcze dwa testy i w niedzielę i poniedziałek powtarzałam testy a kreseczka druga była coraz wyraźniejsza . 31.12 sylwester- ichutki w domku nawet szmpan nie ten sam mozna wypić tylko kieliszek bo drugi już mnie wstrzasnał ;-)) i nie wytrzymałam koledzy z pracy i naczelnik już wiedzą ale rodzinka dowiedziala sie po badaniu ginekologa czyli w środe .
pierwsza Beta sobotnia czyli 26 dzień cylku- 59,900
druga Beta wtorkowa czyli 29 dzień cyklu - 259,300
3.01.2007 po badaniu usg jest maleńka kropeczka i narazie tyle,
24.01.2007 kropeczka ma o,99 cm długości równiutko 7 tydzień słychać i widać już serduszko jak bije - i wszystko mnie mdli a szczególnie warzywa szok tzn zapachy bo patrzeć i jeść nie usiłuję żyję na jabłkach , chlebku i wodzie ;-00
08.03.2007 NA USG POKAZAŁ SIE SIUSIACZEK TAKI MAŁY PREZĘCIK NA DZIEŃ KOBIET OD SYNKA
15.12.06 po kolejnych testech hormonalnych okazło sie iż mam podwyższona prolaktynę wiec zanim doktorek coś wymyśli to castagnus ziołowy łykam postanowiłam i tak uczyniłam zreszta oboje już sporo wspomagaczy ziołowych łykaliśmy . Pierwszy sygnał to 24.12.06 po kolacji wigilijnej gdy juz wszyscy pojechali do dimków to Ja leżąc w łóżeczku szeptam do Misia wiesz co Ja to chyba jeszcze rybkę z octu zjem a on uśmieszek od ucha do ucha i stwierdza tyle juz ich dziś zjadłaś Ty w ciąży jesteś na co Ja że nie ma sobie żartować i powędrowałam do kuchni gdzie 3 kawałki kolejna wszamałam i poszłam spać. Ale tego 27.12 rano robiłam test i był negatywny wiec nikomu nic nie mówiac byłam pewna ze nici po raz kolejny. Ale 29.12 nie wytrzymałam coś mnie podkusiło i znów zrobiłam test z rana i pierwsze spojrzenie w ogromnym stresie i jedna kreseczka łzy z oczy i poszłam dalej myć ząbki ale po skończeniu podeszłam ponownie i na teście było widać cień cienia drugiej kreseczki i wtedy w szoku zamiast tatusiowi zgodnie z planem dać byciki malutkie to wskoczyłam do sypialni i wołam jezu powiedz że widzisz też drugą kreseczkę na co Miś prztaknał i była szybka decyzja ze jedziemy na betę aby mieć pewność . W certusie dowiedziałam sie iz przez to że jest nowy rok to wyniki dpoiero będą we wtorek myślę Boże jak ja w tej niepewności wytrwam więc zakupiliśmy jeszcze dwa testy i w niedzielę i poniedziałek powtarzałam testy a kreseczka druga była coraz wyraźniejsza . 31.12 sylwester- ichutki w domku nawet szmpan nie ten sam mozna wypić tylko kieliszek bo drugi już mnie wstrzasnał ;-)) i nie wytrzymałam koledzy z pracy i naczelnik już wiedzą ale rodzinka dowiedziala sie po badaniu ginekologa czyli w środe .
pierwsza Beta sobotnia czyli 26 dzień cylku- 59,900
druga Beta wtorkowa czyli 29 dzień cyklu - 259,300
3.01.2007 po badaniu usg jest maleńka kropeczka i narazie tyle,
24.01.2007 kropeczka ma o,99 cm długości równiutko 7 tydzień słychać i widać już serduszko jak bije - i wszystko mnie mdli a szczególnie warzywa szok tzn zapachy bo patrzeć i jeść nie usiłuję żyję na jabłkach , chlebku i wodzie ;-00
08.03.2007 NA USG POKAZAŁ SIE SIUSIACZEK TAKI MAŁY PREZĘCIK NA DZIEŃ KOBIET OD SYNKA
A oto pierwsze zdjęcie bużki naszego synka jeszcze w brzuszku mamusi czyż nie jest podobny
Aby nie zanudzać bo pomiary i wyniki co 2 tygodnie były robione a młody rósł jak na drożdzach więc doszliśmy do 29.08 czyli moje rodzinki kiedy todoktorek sugerował iz mogę spoko rodzić ale nic to tak dotarłam w cotygodniowych badaniach do 11.09 czyli termin porodu Kubuś orientacyjnie ma 4 kg lub 4,300 kg co jak sie okazło było zminimalizowaniem możliwości Kubusia ;-))
sobota, 7 lipca 2007
Fiku miku u mamusi w brzuszku ;-)
O to jest to nareszcie wiem do czego służy woda w brzuszku ia do tego aby mosniej mamusia odczówała moje kopniaczki i brzuszek ślicznie falował ;-))
Subskrybuj:
Posty (Atom)